"Gdybym jej uwierzył" Klaudia Kloc-Muniak
Co byś zrobił, gdybyś dowiedział się o czymś, co zmroziłoby krew w Twoich żyłach? Czy byłbyś wstanie rozgłosić to światu wiedząc, że zagrażałoby to Twojemu życiu? Czy wolałbyś zachować druzgocącą prawdę dla siebie, aby dbać o swoje własne bezpieczeństwo? Jak dużo byłbyś wstanie poświęcić dla własnego rozwoju i kariery ?
Przyznam szczerze, że miałam w sumie trzy podejścia do debiutanckiej powieści Klaudii Kloc-Muniak. Pierwsze dwa skończyły się na tym , że odłożyłam książkę na miesiąc. Dlaczego? Przeraziłam się tym , że już na początku powieści zostaliśmy zbombardowani językiem naukowym. Dla laika takiego jak ja, taka ilość informacji była po prostu przytłaczająca, nie zrozumiałam tego naukowego slangu i czułam się - "głupia". Za trzecim podejściem zaczęłam od początku i poszło gładko, w rezultacie przeczytałam książkę w kilka godzin i zarwałam przez nią nockę.
Główną bohaterką jest młoda , piekielnie inteligenta biotechnolog, Julia Przybysz. Dziewczyna porzuca swoje dotychczasowe życie w Katowicach, zostawia przyjaciół, staż i ukochanego by zacząć pracę na stanowisku asystenta badawczego w firmie biotechnologicznej na Podkarpaciu. Julia wykonuje swoją pracę na sto procent, skupia się na powierzonych jej zadaniach i dzięki temu szybko dostaje propozycję awansu na wyższe stanowisko. Jednak ani ona, ani jej były już chłopak Kamil Kosowski nie potrafią zapomnieć o łączącym ich kiedyś uczuciu.
Praca w prestiżowej firmie wśród wybitnych naukowców wydaje się Julii spełnieniem marzeń. Dziewczyna rozwija się zawodowo, a dzięki hojnemu wynagrodzeniu będzie mogła szybko spłacić zaciągnięty kredyt studencki. Szybko przekonuje się jednak, że firma skrywa wiele tajemnic i pilnie ich strzeże. Kiedy Julia zaczyna swoje prywatne śledztwo i dowiaduje się szokującej prawdy - przepada bez wieści. Nikt nie wie, gdzie podziała się dziewczyna, a w dodatku o jej zniknięcie zostaje oskarżony były chłopak.
Czy Kamil rzeczywiście jest zamieszany w zniknięcie Julii ? Czy może stoi za tym któryś z naukowców pracujących firmie w której nie pierwszy raz ktoś przepada bez echa ? Jakie sekrety firmy odkryła dziewczyna?
Autor: Klaudia Kloc-Muniak (Instagram klik)
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 296
Bardzo się cieszę, że dałam szansę debiutanckiej książce autorstwa Klaudii Kloc-Muniak. Mimo początkowego zgrzytu wciągnęłam się w historię Julii Przybysz bez reszty. Sama główna bohaterka wywołała we mnie wiele emocji, od podziwu nad jej inteligencją do złości, głównie na to, że tak uparcie pakowała się w kłopoty. Czasami miałam ochotę nią potrząsnąć i krzyknąć "hej dziewczyno, daj sobie spokój, to nie prowadzi do niczego dobrego" , ale koniec końców dzięki tej postaci książka nabrała charakteru. Autorka świetnie wytłumaczyła istotę badań przeprowadzanych w instytucie i nie miałam już poczucia, że niczego nie rozumiem. "Gdybym jej uwierzył" to książka, której nie sposób odłożyć i chociaż z pewnością domyślisz się wielu rzeczy, to nie będziesz mógł się doczekać jak rozwiążą się zawarte w historii tajemnice. A zakończenie? Zwali Cię z nóg z pewnością!
Jeżeli jeszcze nie czytałeś tej książki to daj szansę naszej polskiej autorce, szczególnie dlatego, że bardzo ciężko jest zaistnieć na naszym rynku wydawniczym, a Klaudia z pewnością na to zasługuje!
Jeśli podobała Ci się moja opinia, skomentuj a ja chętnie zajrzę na Twojego bloga. Każdy komentarz jest dla mnie motorem do dalszej pracy. Pozdrawiam!
Hmmm... Myślałam, że to nie dla mnie, ale po przeczytaniu twojej recenzji zmieniłam zdanie. Historia Julii brzmi bardzo oryginalnie. Lubię, gdy główna bohaterka ma łeb na karku :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam,
toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Bardzo się cieszę, że cię zachęciłam :)
UsuńTen naukowy język z początku trochę mnie odstrasza ale może jest tak jak mówisz :))) trzeba dać szansę.
OdpowiedzUsuńhttp://teczowabiblioteczka.blogspot.com
dokładnie :) okazało się, że tylko na początku jest dużo takich informacji a później wszystko się unormowało i stało się jasne :) pozdrawiam !
UsuńBrzmi bardzo ciekawie :) Swoją drogą, bardzo podoba mi się jak piszesz recenzje - nie dość, że są szczere, to przede wszystkim przyjemnie napisane :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Dominika
dziękuje strasznie mi miło! <3
UsuńOstatnio bardzo chętnie sięgam po polskich autorów, więc zapisuję sobie ten tytuł ;) Świetna recenzja - zachęciłaś!
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie! pozdrawiam
UsuńDużo osób ją poleca i jestem pewna, że jest dobra, ale nie lubię książek, gdzie akcja dzieje się w Polsce.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Jeśli nie lubisz takich książek to nie ma co się męczyć, ale zawsze można dać jedną "malutką szansę" pozdrawiam!
UsuńZastanowię się nad przeczytaniem tej książki, ale z myślę, że jeśli gdzieś mi wpadnie w ręce to po Twojej recenzji z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńbardzo mnie to cieszy! pozdrawiam.
UsuńJa miałam podobna sytuację z "Marsjaninem" - tak mnie przytłoczył techniczny język którym operował autor że nie mogłam przebrnąć przez książkę... ja niestety odpuściłam, dobrze że ty byłaś bardziej wytrwałą bo jednak okazało sie że było warto :)
OdpowiedzUsuńByło warto bo okazało się, że było tego dużo na początku. Autorka chciała po prostu wprowadzić czytelnika w temat :)
UsuńDla zakończenia dałabym szansę :)
OdpowiedzUsuńdokładnie :)
UsuńNie wiem czy mnie również odrobinę nie zraziłoby naukowe słownictwo, ale zaczynając książkę zazwyczaj staram się ją dokończyć, więc są szanse, że i mnie przypadłaby do gustu. No i kusi mnie też ze względu na moje podkarpackie rejony! :)
OdpowiedzUsuńZawsze miło się czyta o znajomych miejscach :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale wydaje się być interesująca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Grovebooks
super:)
UsuńPrzyznam, że wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale recenzja jest świetna, na poziomie, jest dobrze napisana i zaciekawia czytelnika. Na pewno się skuszę. Dodaję do stałych obserwatorów.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/slammed-colleen-hoover.html
Baaardzo mi miło! Pozdrawiam i dziękuje :)
UsuńMyślę, że dam szansę tej książce. :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że warto!
UsuńWłaśnie tego języka naukowego trochę się w tej książce obawiam, ale możliwe że jeszcze się przekonam do sięgnięcia po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
The Bookish Dance
Ja jeszcze jej nie czytałam, i w sumie nie wiem czy wogóle po nią sięgne, przeraża mnie ten slang naukowy, ale wszyscy mówią że autorka wyjaśnia wszystko dla laika czytelinczego, może tak jest ale dalej nie czuje się przekonana. Twoja recenzja jest super i fantastycznie obiektywnie napisana, może i ja kiedyś się pokousze o tę pozycjie pozdrawiam, daje do obserwujących.
OdpowiedzUsuń