"Dwa zwykłe słowa" Ashley Rhodes-Courter

Czytając "Dwa zwykłe słowa" zastanawiałam się nad wieloma sprawami i doszłam do wielu wniosków. Mając kochającą rodzinę, bliskich, którzy są w stanie poświęcić dla nas wszystko często tego nie doceniamy prawda? Nie doceniamy zwykłych gestów i rzeczy, którymi się na co dzień otaczamy. Co by było, gdybyśmy to wszystko stracili? Jaki byłby nasz los? Książka to wspomnienia autorki związane z jej dzieciństwem, Ashley już jako mała dziewczynka zostaje odebrana matce, dzień w którym to się stało zapisuje się w jej pamięci jako jeden z najgorszych dni w jej życiu. 

"Słoneczko, jesteś moim dzieckiem, a ja jestem twoją matką. Musisz szanować osobę, która się tobą zajmuje, ale pamiętaj, że to nie jest twoja mama". Te słowa, które do Ashley wypowiedziała jej matka Loraine Rhodes autorka pamięta do dziś. Do dziś ma nadzieję i wierzy matce, że kiedyś, może kiedyś po nią wróci. 
Ashley już jako dwulatka wyróżniała się ponadprzeciętną inteligencją, rozumiała wiele rzeczy, wiedziała i widziała w życiu więcej niż jej rówieśnicy. Kiedy została zabrana matce nie wiedziała jeszcze, że przez najbliższe dziewięć lat będzie mieszkanką czternastu domów zastępczych. Niestabilność życiowa dziewczynki, ciągłe zmienianie szkół i rodziców zastępczych oraz tęsknota za matką sprawiła, że ta obdarzona wielką inteligencją dziewczynka stała się niepewna swojej przyszłości, pełna lęku i obaw o przyszłe jutro. 






Tytuł oryginału: Three Little Words
Wydawnictwo: Replika
Data premiery: 13 marca 2018
Liczba stron: 310





Po przeczytaniu tej książki byłam w wielkim szoku. Nie miałam pojęcia, że dzieci odebrane rodzicom, są przerzucane z rąk do rąk, a opiekujący się nimi ludzie tak często zaniedbują swoje obowiązki. Ashley przeżyła bardzo wiele, zbyt wiele jak na taką małą dziewczynkę, widziała jak jej matka schowała do kartonowego pudełka jej małego braciszka, widziała jak obcy człowiek postrzelił jej dziadka, widziała jak jej opiekunka znęcała się nad innym dziećmi w tym także nad nią i jej młodszym bratem. Widziała, jak inne dzieci zostają adoptowane, wyruszają w podróż do nowych domów i często wracają porzucone po raz kolejny. Przeżyła tak wiele, a jednak stała się człowiekiem, który świeci przykładem dla innych, ukończyła studia, napisała książkę. Jednak droga po której kroczyła, aby to wszystko osiągnąć była trudna i pełna bolesnych wspomnień. Mogę się tylko domyślać, co czuła przez te wszystkie lata. 
"Dwa zwykłe słowa" to książka, która wciągnie Was bez reszty. Ukaże prawdę na temat życia dzieci w domach zastępczych. Pokaże jak te dzieci są traktowane, że nikt ich nie słucha bo przecież są "tylko dziećmi" , że ciągle żyją w niepewności i czekają... na rodzinę, na dom, na to, że ktoś je wreszcie pokocha. Autorka niejednokrotnie Was zszokuje, a w pewnych momentach wyciśnie łzy. Polecam Wam tę książkę, całym sercem. 

Za egzemplarz książki bardzo dziękuję: 






Drogi czytelniku! 
Niezmiernie mi miło, że poświęciłeś swój cenny czas, aby przeczytać moją opinię. Mam nadzieję, że zostaniesz u mnie na dłużej i zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza. 
Zapewniam Cię, że w wolnej chwili na pewno Cię odwiedzę !

8 komentarzy:

  1. Czytałam i uważam,że jest to książka, którą powinien przeczytać każdy. Powinno się o niej mówić bardzo dużo i bardzo głośno.

    OdpowiedzUsuń
  2. To musi być świetna książka. Znałam kilka osób z domu dziecka i niestety nigdy nie miały normalnej rodziny. To przykre, że wraz z wiekiem dziecka maleje szansa, że ktoś je adoptuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka brzmi rzeczywiście bardzo bardzo smutno choć ciekawie. Chętnie ją przeczytam gdy na nią trafię. Piękne zdjęcie! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowicie podoba mi się okładka! Jest taka delikatna :) A na książkę mam wielką ochotę, Twoja recenzja zdecydowanie zachęca do przeczytania :) Pozdrawiam, Goszaczyta! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka jest przepiękna, zgadzam się w stu procentach :) Dziękuję !

      Usuń

Copyright © 2014 bookinoman , Blogger